czwartek, 2 czerwca 2011

Płotka życia c.d.

Płotka życia - ciąg dalszy

W ubiegłym miesiącu moje wspomnienia wędkarskiego życia zakończyłem na piachach drogi do Klasztorka (wieś i jezioro w pow. kwidzyńskim, gmina Gardeja), które pokonywałem złożonym z poniemieckich części rowerem. Wspomniałem już, że sprzęt którym dysponowałem był coraz lepszy. Niebawem bowiem, dolnik wędki oraz jego środkową część udało się mi zastąpić prawdziwym bambusem, co w tamtych latach nie było łatwe do zdobycia. Mając więc lat 10 (1955 r.) posiadałem już swój rower, wędkę bambusową z czubkiem z jałowca oraz prawdziwą żyłkę i haczyk. Wyprawy moje odbywałem z Kolegą (synem tego Sąsiada, który zabrał mnie na pierwsze w życiu ryby). Niebawem dołączył do nas mój młodszy o cztery lata brat. Miał 7 lat a ja 11 gdy Mama moja z wielką obawą zgodziła się by pojechał z nami na ryby. Początkowo w pobliże Kwidzyna (Obory, Stawy w Korzeniewie) a następnie nad jezioro Klasztorne i Kucki (zwane potocznie Polnem lub Kleczewem). Był to okres, kiedy bez nadzoru dorosłych uczyliśmy się wędkowania i poznawania przyrody. Nie obcym nam było również stosowanie niedozwolonych metod połowu – najczęściej na sznur z kilkunastoma haczykami zrobiony własnym sposobem. Dziś gdy wspominam te nasze dziecięce wyprawy zdaję sobie sprawę jak wiele ryzykowałem (byłem w grupie najstarszym) zdrowiem a nawet życiem brata lub młodszych Kolegów. Przykład takiego ryzyka to nocne stawianie sznurów. Jak bowiem inaczej nazwać ryzyko jakie podejmował mój młodszy brat  by z cegłą trzymaną w jednej ręce z sznurem hakowym popłynąć w ciemną otchłań nocy aby rozciągnąć podawany przeze mnie z brzegu sznur. Efekty takich połowów były niewspółmierne do ryzyka, jakie ponosił głównie ten co płynął. Były też i inne chwile, które wspominam do dziś jak horror. Kiedyś w trójkę - ja, syn sąsiada i mój brat wybraliśmy się na nocne połowy nad jezioro zwane Martwym (także w pow. kwidzyńskim) na którym znajdowała się niewielka wyspa z trzema bardzo wysokimi sosnami. Było to nasze ulubione miejsce wędkowania, chociaż by dostać się na wyspę należało się rozebrać do pasa. Wspomniana wyżej nocna wyprawa nie zapowiadała żadnych przygód. Rozbiliśmy sobie pod tymi drzewami namiot dwuosobowy i w trójkę po wieczornych połowach położyliśmy się spać. Nie dane nam było jednak wyspać się normalnie. Przyroda pokazała na co ją stać. Nagle bez specjalnych „zapowiedzi” rozszalała się nawałnica z olbrzymim deszczem i potężną burzą. Walące w  wodę pioruny, potężne błyskawice potęgujące strach widzę jeszcze dziś, blisko pięćdziesiąt parę lat później. Skuleni i przytuleni do siebie nie wiem, co brat i kolega myśleli. Ja wiem jak bardzo się bałem i jak gorliwie się modliłem by żaden z tych piorunów nie uderzył w drzewa, pod którymi był nasz namiot. I co ciekawe nie bałem się o siebie. Bałem się o brata, który był przecież pod moją opieką i za bezpieczeństwo którego poręczyłem rodzicom. c.d.n.

Szczupak

<h2>Szczupak - Kaczodzioby Drapieżnik</h2>
<p>Autorem artykułu jest Olsen</p>
<br />
Najpopularniejszy drapieżnik naszych wód. Postrach podwodnych głębin. Legenda wędkarskich opowieści. Ulubiony cel wędkarskich wypraw. Szczupak. <br />
<p>Szczupak  jest najbardziej znaną drapieżną rybą śródlądową. Głowa z szeroko  rozwieralnym pyskiem, uzbrojonym w silne, uzębione szczęki, przypomina  łeb krokodyla. Zęby, wymieniające się od czasu do czasu, skierowane są  do wewnątrz, co zapobiega wymknięciu się ofiary z pyska drapieżnika.  Szybkie skoki do ofiary ułatwia atakującemu szczupakowi tylne osadzenie  płetwy grzbietowej. Zielone ubarwienie ciała, z żółtymi plamami, pozwala  maskować się wśród roślinności podwodnej, gdzie szczupak znajduje  zarówno kryjówkę, jak i dostateczną ilość pożywienia. Młode drapieżniki  są szczuplejsze i jaskrawiej ubarwione. Z wiekiem ciało ich staje się  bardziej krępe, zwłaszcza u samic. Szczupaka spotyka się nie tylko w  wodach słodkich, ale także w zatokowych wodach przybrzeżnych Europy (z  wyjątkiem rejonów południowych), w rzekach wpadających do Morza  Aralskiego i w wodach śródlądowych Ameryki Północnej. Bytuje przeważnie  samotnie i prowadzi osiadły tryb życia. Zamieszkuje przede wszystkim  wody wolno płynące lub stojące. Bardzo rzadko podejmuje dalsze wędrówki  ze swego stałego stanowiska. Przeciętnie osiąga długość 1 m i ciężar  10-15 kg, ale nieraz, na przykład na Syberii, jego ciężar dochodzi do 65  kg. Wzrost szczupaka jest bardzo szybki; większe sztuki osiągają w  ciągu roku duże przyrosty wagowe, przy czym szybciej rosną i dłużej żyją  samice. Okres rozrodu przypada na przedwiośnie i wczesną wiosnę, od  lutego do kwietnia, w zależności od temperatury wody. Samica składa od  kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy ziarn ikry (zależnie od wielkości  osobniczej) na zalanej roślinności, zawsze tuż przy brzegu. Do  intensywnych połowów wędkarskich nie wystarcza samozarybienie  szczupakiem z tarła naturalnego; dlatego więc wody takie zarybia się  dodatkowo wylęgiem lub kilkutygodniowym narybkiem szczupaka (długości  5-8 cm) z ośrodków zarybieniowych. Jeśli rzekę, w której występuje  szczupak, przegrodzi się zaporą, pogłowie szczupaka w nowo powstałym  zbiorniku gwałtownie wzrasta. Dzieje się tak dzięki wspaniałym warunkom  dla naturalnego tarła i wzrostu narybku, jakimi odznaczają się świeżo  zalane łąki i pola. Po kilku latach, gdy zalana roślinność zgnije bądź  zostanie zamulona przez wahania wody w zbiorniku, pogłowie szczupaka  zdecydowanie zmaleje. Szczupak jako ryba bardzo szybko rosnąca jest  chętnie wprowadzany do wód, w których przedtem nie występował.  Aklimatyzowano go na przykład w Hiszpanii, gdzie uzyskuje doskonałe  przyrosty. Szczupak zaczyna pobierać pokarm w bardzo szybkim czasie po  wykluciu się z jaja. Najpierw żywi się planktonem, później wylęgiem i  narybkiem różnych ryb, nie gardząc własnym gatunkiem. Tam, gdzie wespół  ze szczupakiem występują płoć i okoń, te ostatnie dwa gatunki mają  największy udział w pokarmie tego drapieżnika (50-70 %). Zbadano, że na 1  kg przyrostu wagi ciała szczupak zjada 4- 6 kg małych, w większości  mało cennych gatunków ryb. Żerować nie przestaje również w zimie, wtedy  jednak w pokarmie przeważają ryby cenniejszych gatunków. W rzekach i  jeziorach zamieszkałych przez ryby łososiowate szczupak nie jest  pożądanym gatunkiem, może bowiem wyniszczyć duże ilości pstrąga czy  palii. Często drapieżnik ten porywa się na zdobycz niewiele od niego  mniejszą; znajdowano nieraz dwa szczupaki tej samej wielkości, z których  jeden usiłował pożreć drugiego. Omawiany gatunek daje wędkarzom wiele  możliwości atrakcyjnych połowów. Najlepszą porą wędkowania są ranne  godziny w chłodne, jesienne dni. O tej porze roku zaczynają się  wytwarzać u szczupaków nowe produkty płciowe, pobudzając ryby, zwłaszcza  samice, do intensywnego żerowania. W Kanadzie, USA, Finlandii i kilku  innych krajach praktykowane są zimowe połowy szczupaków spod  zamarzniętej powierzchni dużych rzek i jezior, zwłaszcza w słoneczne,  mroźne dni. Za najbardziej sportową metodę połowu uznawane jest  spinningowanie. Jest to bowiem wędkowanie czynne: nie czeka się na  szczupaka w miejscu, lecz szuka go na różnych stanowiskach. Używa się tu  dobrej jakości solidnego wędziska, kołowrotka o nieruchomej szpuli z  dostatecznym zapasem żyłki, zakończonej zwykle  metalowym przyponem. Najpopularniejsze przynęty spinningowe na szczupaki  to błystki obrotowe, woblery a także wszelkiego rodzaju przynęty  gumowe.</p>
---
    <p><p><a href="http://rybazycia.blogspot.com/" target="_blank">Ryba Życia</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Wędkarstwo - moja pasja

h2>Wędkarstwo - moja pasja</h2>
<p>Autorem artykułu jest Roman Szczepkowski</p>
<br />
Wędkarstwo kojarzy się większości z moczeniem kija w wodzie i przy okazji złapania  jak najwięcej ilości ryb. Tymczasem jest to bardzo interesujacy sport  w którym istnieje wiele rodzajów i metod wędkowania,<br />
<p style="text-align: justify;">Większości kobiet wędkarstwo kojarzy się z moczeniem kija w wodzie i za pewno uważają że mężczyźni muszą być bardzo głupi skoro uważają to za taki świetny relaks, równie dobrze mogli by godzinami trzymać ręce w butach. Tymczasem męska część naszej populacji nie tylko potrafi cieszyć się z łapania ryb, ale czują się jak prawdziwi myśliwi tacy sami o jakich można przeczytać w mitach greckich czy rzymskich. Są cztery tematy o których mężczyźni potrafią rozmawiać godzinami : o pięknych kobietach i ich zdobywaniu, o super samochodach, o tym jak poradzili sobie z gburowatym atletą i o wędkarstwie.</p>
<p style="text-align: justify;">Z tych wszystkich dziedzin wędkarstwo jest na pewno najbardziej inspirujące i najbezpieczniejsze. Podrywanie pięknych lasek, gdy w domu ma się cudowną Żonę i trzech rekinów mających w Tobie wielki autorytet jest bardzo ryzykowne, kupno super samochodu może mieć dużą konkurencję z laptopem dla dzieci lub nietanimi wydatkami rodzinnymi nie mówiąc już że Twoja ukochana też chce mieć jakiś ciuch na spotkania ze znajomymi, zaś spotkanie z kulturystą nie zawsze kończy się szczęśliwie, poza tym być może większość uzna że to nie On zachowywał się chamsko.</p>
<p style="text-align: justify;"> Większość ludzi nawet tych chodzących na ryby nie zadaje sobie z wszechstronności tego sportu, którego różne odmiany są atrakcyjne i dla zwolenników sportów ekstremalnych i dla wielkich podróżników nie umiejących usiedzieć w jednym miejscu dłużej jak dwa tygodnie i dla domatorów a również dla osób niepełnosprawnych.</p>
<p style="text-align: justify;">W wodach naszego kraju łowi się zaś ryby, od których przeciętnemu europejczykowi kręci się w głowie. Kilkudziesięcio kilogramowe sumy wciąż pływają w Wiśle, Bugu i Narwii oraz w zbiornikach zaporowych. Szczupaki i sandacze w rzekach i jeziorach mierzą ponad metr, do rzek pomorskich wchodzą trocie i łososie imponujących rozmiarów. Pstrągi można łowić i na północy i na południu, w naszych rzekach nastąpiła też ekspansja jazi.</p>
<p style="text-align: justify;"> Nie ma wątpliwości że współczesne nowoczesne wędkarstwo straciło już swój mięsiarski charakter i stało się dla wielu osób - nie tylko zresztą płci męskiej - sposobem na życie a nawet wielką pasją, na poznawaniu kraju, świata i odkrywania piękna natury.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><img alt="w2" src="http://media.artelis.pl/articles/410/27772/w2.jpg" width="402" height="296" /></p>
<p style="text-align: justify;">Aby łowić na polskich wodach konieczna jest karta wędkarska. Jest to dokument ważny dożywotnio, wydawanym dorosłym i młodzieży do lat 14 przez właściwe dla miejsca zamieszkania kandydata starostwo. Aby ją otrzymać należy zdać egzamin z przepisów dotyczących wędkowania, a więc poznać podstawy wiedzy wędkarskiej :</p>
<p style="text-align: justify;"> - przepisy ochronne</p>
<p style="text-align: justify;">- wymiary i limity</p>
<p style="text-align: justify;">- inne zakazy i nakazy</p>
<p style="text-align: justify;">Prawo do egzaminowania ma Polski Związek Wędkarski, największa organizacja zrzeszająca miłośników tego sportu, oraz kilka innych stowarzyszeń. Po zdanym egzaminie kartę odbiera się w wydziale ochrony środowiska właściwego starostwa.</p>
<p style="text-align: justify;"><strong> Zwolnienia</strong></p>
<p style="text-align: justify;"> Z obowiązku posiadania karty zwolnione są :</p>
<p style="text-align: justify;">- osoby, które nie ukończyły 14 lat (mogą łowić wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej, która ma taką kartę),</p>
<p style="text-align: justify;">- cudzoziemscy czasowo przebywający w Polsce, pod warunkiem wykupienia licencji na wędkowanie,</p>
<p style="text-align: justify;">- osoby wędkujące w wodach należących do osób fizycznych uprawnionych do rybactwa, o ile uzyskały od niej zezwolenie na połów ryb.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><img alt="w1" src="http://media.artelis.pl/articles/410/27772/w1.jpg" width="395" height="272" /></p>
<p style="text-align: justify;">Aby łowić w morzu w majestacie prawa, trzeba wykupić odpowiednią licencję w Urzędzie Morskim lub bosmanacie czy kapitanacie portu. Obejmuje ona nie tylko otwarte morze, ale także porty oraz Zalew Wiślany i Szczeciński a także niektóre jeziora mierzejowe.</p>
<p style="text-align: justify;">W pasie przybrzeżnym do kilometra od Bałtyku wolno łowić nawet z najprostszej jednostki pływającej.</p>
<p style="text-align: justify;">Chcąc zaś łowić na polskich wodach terytorialnych poza pasem przybrzeżnym (do 12 mil morskich), należy mieć łódź z tak zwaną kartą bezpieczeństwa lub wędkować z jednostek, które taką kartę posiadają np. z kutrów i innych obiektów pływających wyspecjalizowanych w wędkarskich rejsach po Bałtyku.</p>
<p style="text-align: justify;">Odrębnym przepisom podlega łowienie w wodach granicznych. Podstawową zasadą jest zgłoszenie nad wodą to znaczy w pasie granicznym w najbliższym punkcie Straży Granicznej.</p>
<p style="text-align: justify;"> W naszym kraju można łowić na dwie wędki gruntowe, na spining lub muchówkę.</p>
<p style="text-align: justify;">W okresie międzywojennym, znakomity polski wędkarz Dr. Stefan Olszewski ułożył specjalny Dekalog Wędkarzy, zamieścił w nim elementarne wskazówki, którymi powinniśmy się kierować :</p>
<p style="text-align: justify;"><em>Będziemy szanować ryby jako stworzenia Boże i piękny lud wodny.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Będziesz ułatwiał im spokojny żywot, dbał o ich rozmnożenie, bronił je przed wszelkiego rodzaju szkodnikami i krzywdą płynącą z chciwości i głupoty ludzkiej.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Będziesz nie tylko wiernym wykonawcą praw przepisów ochronnych, ale dobrowolnym strażnikiem i poplecznikiem, dbając, dbając aby nikt ich nie przestępował.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Będziesz łowił ryby w sposób najbardziej delikatniejszy, nie zadając im zbędnych cierpień, będziesz je łowił tylko dla sportu, dla poznania ich życia i obyczajów, nie zaś dla zapełnienia torby.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Pamiętaj, nie to Cię wyróżnia od innych wędkarzy, jakie ryby łowisz, wiesz bowiem przecie, że można łowić łososia z powodzeniem, ale brzydko, nawet zaś pięknie nawet płotkę.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Nie będziesz dążył do tego, aby złowić jak najwięcej ryb, ale jak największe okazy w każdym gatunku i to w warunkach wymagających od Ciebie wysokich zalet sportowych.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Ze złowioną rybą będziesz postępował rozumnie i po rycersku, zwrócisz jej wolność, jeśli zdobyłeś ją łatwo, jeśli nie jest okazem godnym zabrania jej do torby, a – broń Boże – nie zatrzymasz jej nigdy, jeśli przypadkiem złowiłeś ją w czasie ochronnym lub jeśli nie ma wymiarów przepisanych prawem lub regulaminem towarzystwa, do którego należysz.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Pamiętaj że wędkarstwo jest sztuką wymagającą umiejętności czytania w wodzie i długoletniej wprawy, dlatego też bądź wolny od jednostronności i zarozumialstwa sportowego, chętnym do uczenia się od innych, wytrwałym w obserwacjach i doświadczeniach.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Pamiętaj, że sam lubisz i chcesz łowić ryby, ale że należysz do wielkiej rodziny wędkarskiej, nie przeszkadzaj więc innym w łowieniu, bądź chętny do usług i pomocy koleżeńskiej, dbał o dobro i rozwój własnego towarzystwa jak i wszystkich bratnich stowarzyszeń wędkarskich.</em></p>
<p style="text-align: justify;"><em>Pamiętaj ze wędkarz powinien cieszyć się szacunkiem rybaków zawodowych, uznaniem właścicieli i dzierżawców wodnych, być uważanym przez wszystkich za bezinteresownego sportowca, miłośnika i opiekuna przyrody wodnej.</em></p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><img alt="wedkarka" src="http://media.artelis.pl/articles/410/27772/wedkarka.jpg" width="251" height="282" /></p>
<p style="text-align: justify;"><strong>Metody i techniki wędkowania</strong></p>
<p style="text-align: justify;"> Za najprostszą i najbardziej naturalną wędkę uważa się zestaw spławikowy. Przygodę z łowieniem ryb najczęściej zaczyna się od 3-4 metrowego wędziska, kawałka żyłki doczepionej do kawałka kija, do spławika, ołowianych śrucin lub ołowianej taśmy wyważających spławik oraz haczyka, na którym nadziewa się przynętę. Hak jest zazwyczaj przywiązany do żyłki cieńszej od tak zwanej żyłki głównej i tworzy przypon zwany też stęgiewką, co zapobiega zerwaniu się całego zestawu. W razie zaczepienia o podwodną przeszkodę lub podczas walki ze zbyt silną rybą.</p>
<p style="text-align: justify;"> W wędkowaniu spławkowym rozgrywane są Mistrzostwa Świata a ekwipunek profesjonalistów z trudem mieści się nawet w dłuższych samochodach.</p>
<p style="text-align: justify;"> Aby zwiększyć zasięg wędki bez przedłużania jej w nieskończoność, zaopatrzono kij w tak zwane przelotki, przez które biegnie żyłka główna, doczepiono na jej grubszym końcu magazyn na linkę, który przez 10-lecia zamieniał się w coraz bardziej nowoczesne kołowrotki. Zapaś żyłki umożliwia bardzo dalekie wyrzuty zestawu, a więc pozwala łowić daleko od stanowiska na brzegu czy łodzi, znacznie też ułatwia walkę z rybą i zapewnia bezpieczeństwo podczas zmagań z nią.</p>
<p style="text-align: justify;"> Łowienie ryb metodą spławikową pozwala podzielić na wędkowanie bez kołowrotka delikatnymi 4-5 metrowymi wędeczkami zwanymi uklejkówkami, mającymi zastosowanie głównie w wędkarstwie wyczynowym, łowienie na tak zwanego bata, czyli posługiwanie się mocniejszymi kijami o długości pięciu do ośmiu metrów i zestawem nieco krótszym od długości wędziska, oraz łowienie na tyczkę, w którym zestaw jest o wiele krótszy od kija, a wędki osiągają długość kilkunastu metrów.</p>
<p style="text-align: justify;"> Kołowrotek oraz przelotki rozpoczęły prawdziwą rewolucję w technikach wędkarskich. Można łowić techniką bolońską, odległościową angielską, można na standardową przepływankę lub na przystawkę. Lista sprzętu jak i tak rośnie każdego roku w tempie zdumiewającym.</p>
<p style="text-align: justify;"> Metoda spławikowa pozwala łowić maleńkie rybki i większość ryb średniej wielkości, ale łowi się też w ten sposób ogromne karpie, amury, a także wielkie szczupaki, sumy i sandacze – na żywca w krajach gdzie jest to dozwolone lub na martwe ryby.</p>
<p style="text-align: justify;"> Aby zacząć wędkowanie – najlepiej zacząć od wędki z kołowrotkiem – wystarczy nieco ponad 100 złotych na podstawowy sprzęt, lecz w miarę zawansowania i poznawania specyfiki tego hobby, konieczny jest wybór metod i technik, w których warto się specjalizować.</p>
<p style="text-align: justify;">Najtańszą tyczka kosztuje około 300 złotych, wędzisko wyczynowe o długości 16 metrów potrafi jednak wyciągnąć z wędkarskiego portfela kilka tysięcy złotych. Prosty kołowrotek da już się kupić za 40 złotych, najdroższe kosztują nawet 4 tysiące złotych.</p>
<p style="text-align: justify;">Warto więc pomyśleć o tanich sklepach, przyjaznych wędkarzom, niektóre z nich udzielają dużych upustów i bonusów dla swoich klientów, pełną listę przyjaznych wędkarzom sklepów gdzie sprzęt i akcesoria można nabyć już za cenę 2/3 ich rzeczywistej wartości.*</p>
<p style="text-align: justify;">Chociaż metodologicznie i mentalnie wędkarstwo poszło na przód, gruntówka z ciężkim ołowiem dennym nadal używana jest bardzo często, przede wszystkim na większych rzekach. W silnym nurcie daleko od brzegu przebywa lub żeruje kilka atrakcyjnych wędkarsko gatunków ryb.</p>
<p style="text-align: justify;">Nie udaje się tam sięgnąć zestawem spławikowym, można natomiast zastosować z powodzeniem zestaw gruntowy i dzięki dużej wadze ciężarka utrzymać go w łowisku. Łowi się w ten sposób brzany, klenie, krąpie, jazie, leszcze, sumy, zdarza się również rzeczny karp lub węgorz.</p>
<p style="text-align: justify;">Odmianą denki jest łowienie na morskiej plaży, bardzo popularna na zachodzie ale i u Nas coraz bardziej powszechna. Taki rodzaj wędkarstwa przyjęło nazwę – surfcasting, wymagający wysokiej klasy mocnych wędzisk, dzięki którym ciężki zestaw można posłać daleko w morskie fale.</p>
<p style="text-align: justify;">Termin spining pochodzi od angielskiego słowa „ kręcić '' i w zasadzie to słowo zawiera w sobie wszystko. Jest to łowienie na sztuczne przynęty – błystki, woblery, silikonowe twistery i rippery, pierzaste koguty, jigi, cykady, wibrujące ostrza, łyżki i spinerbajty.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><img alt="w3" src="http://media.artelis.pl/articles/410/27772/w3.jpg" width="251" height="391" /></p>
<p style="text-align: justify;">W Stanach Zjednoczonych łowiono drapieżne ryby na bardzo dziwne przynęty – butelki, kapsle, bransoletki, laleczki, zegarki, klucze od mieszkania, długopisy a nawet akcesoria komputerowe.</p>
<p style="text-align: justify;">Spining można opisać dwoma słowami rzuć i kręć. Podaje się przynętę spiningową w odpowiednim miejscu i kręci korbą kołowrotka. Metodą tą daje się Łowić drapieżniki – na ogół zaczyna się od szczupaków i okoni, potem przychodzi kolej na sandacze, sumy i bolenie oraz ryby łososiowate, a więc pstrągi, trocie, łososie i głowacice.</p>
<p style="text-align: justify;"> Ostatnią metodą ale najbardziej Nas z turystycznego jej charakteru interesującą jest muszkarstwo.</p>
<p style="text-align: justify;">Od niego zaczęła się historia nowoczesnego wędkarstwa. Technika łowienia na sztuczną muchę niesłusznie uznawana jest za snobistyczną, jest tak prawdopodobnie dlatego że trudno jej się nauczyć samodzielnie, wędkarska intuicja odgrywa tu mniejszą rolę niż w innych metodach wędkowania.</p>
<p style="text-align: justify;"> </p>
<p style="text-align: justify;">Aby zacząć uprawiać muszkarstwo trzeba mieć nauczyciela, który pokaże w jaki sposób posługiwać się nietypową wędką, w której od kija i kołowrotka ważniejszy jest specjalistyczny sznur muchowy – dzięki niemu można jedną czy dwie przynęty sporządzone głównie z ptasich piór, zwierzęcej sierści oraz z nici podać w łowisko i prowadzić w odpowiedni sposób.</p>
<p style="text-align: justify;">Aby zacząć łowić na sztuczną muchę nie trzeba wydawać majątku – wystarczy około 300 złotych. Rzeki w których płyną pstrągi i lipienie to najpopularniejszy cel muszkarskich peregrynacji, płyną na Pomorzu, Kujawach i na południu Polski. Niestety, nie jest u nas tak, jak na zachodzie Europy, gdzie w trosce o dobro samopoczucia muszkarzy na nizinach zarybia się pstrągiem rzeczki, jeziora, glinianki i wyrobiska pożwirowe.</p>
<p style="text-align: justify;">Można łowić na muszkę bez znajomości terminologii, ale właśnie ona jest bardzo istotnym elementem integrującym zwolenników tej metody. Pozwala rozmawiać o wspólnej pasji nawet z Chińczykiem czy Węgrem, wymaga jednak ciągłego uczenia się – zarówno przyrody jak i kwestii warsztatowych.</p>
<p style="text-align: justify;">Muszkarze to najwięksi podróżnicy spośród wszystkich wędkarzy, wędrują bowiem nie tylko po całej Polsce i Europie ale po wszystkich zakątkach globu, główne kierunki ich podróży to : Mongolia, Finlandia, Szkocja, Szwecja, Alaska, Kolumbia Brytyjska a nawet Kuba.</p>
<p style="text-align: justify;">Jak widać jest więc wędkarstwo mocno zróżnicowaną pasją i dla zwolenników nieustannych podróży i zwolenników sportów ekstremalnych i ludzi aktywnych lubiących duży wysiłek fizyczny ale również dla ludzi którzy nie przepadają za ruchem a także dla osób niepełnosprawnych.</p>
---
    <p><p><a href="http://podroze.vooa.pl/" target="_blank" title="Wymarzone Podróże">Wymarzone Podróże</a> - wakacje, miesiąc miodowy</p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Rodzaje wędkarstwa

<h2>Co to jest wędkarstwo? Rodzaje wędkarstwa</h2>
<p>Autorem artykułu jest zuczek</p>
<br />
Artykuł wyjaśnia pojęcie "wędkarstwo" i jego rodzaje oraz opisuje na czym polega każdy rodzaj wędkarstwa. Ciekawy i pouczający artykuł. Mam nadzieję, że zainteresuję czytelników.<br />
<p><strong>Wędkarstwo</strong> – rodzaj hobby, zajęcia rekreacyjnego i sportu polegający na łowieniu ryb na wędkę.</p>
<p>Wyróżnia się sześć rodzajów wędkarstwa – w każdym z nich używa się innej, odpowiedniej metody wędkowania i przystosowanej do wybranej techniki łowienia wędki:</p>
<p>1)      Wędkarstwo morskie</p>
<p>2)      Wędkarstwo muchowe</p>
<p>3)      Wędkarstwo podlodowe</p>
<p>4)      Wędkarstwo spinningowe</p>
<p>5)      Wędkarstwo spławikowo-gruntowe</p>
<p>6)      Trolling</p>
<p><strong>Wędkarstwo morskie</strong> – to rodzaj wędkarstwa, w którym poławia się ryby morskie na wędkę z pokładu łodzi, z brzegu plaży lub z nabrzeża portowego. Zazwyczaj, pod tym pojęciem rozumie się wędkarstwo kutrowe, polegające na łowieniu z pokładu łodzi.</p>
<p><strong>Wędkarstwo muchowe</strong> – metoda wędkowania, która polega na poławianiu ryb na sztuczną muszkę.<br /> Wędkarz, muszkarz, posługuje się tu wędką muchową wędką zaopatrzoną w kołowrotek muchowy oraz jednym z trzech rodzajów specjalnej linki nazywanej także sznurem. Podstawowe rodzaje linek muchowych to pływająca (ten rodzaj używany jest najczęściej), tonąca (używa się; linek tonących z różną szybkością, od kilku do kilkunastu centymetrów na sekundę) oraz pośrednia (która może pełnić funkcję; pływającej lub powoli tonącej, w zależności od techniki prowadzenia sznura i jego uprzedniego przygotowania do połowu przy pomocy specjalnych smarów). Są też sznury pływające z tonącymi końcówkami o długości do kilku metrów. Do sznura, dowiązany jest przypon składający się ze związanych ze sobą kilku odcinków coraz cieńszych żyłek, na końcu którego wiąże się sztuczną przynętę, którą jest na ogół imitacja owada, zwana muszką, sporządzona przez uwiązanie na haczyku kombinacji piór, nici i innych materiałów (np. przędzy, sierści, sztucznych włókien czy gąbki). W wędkarstwie muchowym zwykle nie stosuje się obciążenia, choć ciężar muszki rzadko przekracza ułamek grama. Wędkarz zarzuca muszkę wykorzystując ciężar i bezwładność sznura oraz sprężystość wędziska.</p>
<p><br /> <strong>Wędkarstwo podlodowe</strong> to rodzaj hobbyi sportu, polegający na połowie ryb spod lodu. Praktykowane na zamarzniętych akwenach. Zasady połowu w Polsce regulowane są przez Polski Związek Wędkarski, zawarte w Regulaminie Amatorskiego Połowu Ryb PZW</p>
<p><strong>Spinning</strong> – metoda sportowego połowu ryb na wędkę przy użyciu wędki, kołowrotka i sztucznej przynęty polegająca na naprzemiennym zarzucaniu jej i ściąganiu za pomocą kołowrotka. Wędkarz wykonuje także wabiące ruchy wędziskiem tak, aby ruch przynęty jak najbardziej przypominał ruch chorej, przestraszonej rybki. Metoda spinningowa służy przede wszystkim do połowu ryb drapieżnych (sandaczy, szczupaków, okoni, sumów itd.) Ostatnio jednak niektórzy wędkarze wyspecjalizowali się w łowieniu na spinning ryb, które zazwyczaj odżywiają się pokarmem roślinnym i bezkręgowcami np. wzdręg.</p>
<p><strong>Wędkarstwo spławikowo-gruntowe</strong> – to rodzaj hobby i sportu, polegający na połowie ryb z brzegu lub łódki. Wędkarz do połowu ryb używa wędki (wędek). Metoda spławikowa polega na zamocowaniu na żyłce łownej: spławika, obciążenia spławika, aby unosił się na wodzie i jednocześnie zanurzył przynętę na odpowiednią głębokość i haczyka. Metoda tylko gruntowa polega na zamocowaniu na żyłce łownej tylko ciężarka i haczyka (ew. koszyczek na zanętę). W metodzie gruntowej stosuje się różne systemy wabienia ryb zanętą umieszczoną w tzw. koszyczku zanętowym. Zasady połowu w Polsce regulowane są przez Polski Związek Wędkarski, zawarte w Regulaminie Amatorskiego Połowu Ryb PZW.</p>
<p><strong>Trolling</strong> – metoda połowu ryb drapieżnych polegająca na ciągnięciu wędką przynęty na żyłce lub lince za łodzią. Ruch przynęty imituje ruch ryby i prowokuje do ataku. Przez pewien czas metoda była zakazana w Polsce, obecnie dozwolona.<br /> Bardzo popularna przy połowie ryb morskich, skuteczna również w wodach śródlądowych.</p>
<p> </p>
---
    <p><p>http://zuczek-wedkarstwo.blogspot.com/</p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Wędka i jej rodzaje

<h2>Wędka i jej rodzaje</h2>
<p>Autorem artykułu jest Monika  Gancarska</p>
<br />
Słysząc "wędka" - myślimy: kij, żyłka i jakiś haczyk. Ale tylko miłośnicy wędkowania wiedzą jak ważny jest dobrze dobrany sprzęt, odpowiednio do rodzaju ryb jakie chcemy złowić, bądź metody jaką wykorzystamy.
<p>Profesjonalna definicja wędki brzmi - sprzęt do połowu ryb. Ten sprzęt składa się z kilku elementów: jednym z nich jest wędzisko do którego przymocowana jest żyłka, na końcu której mamy haczyk z przynętą. Wędzisko, jak się okazuje to niezwykle ważny element wędki, gdyż przede wszystkim poprawia warunki i skuteczność połowu. Wędzisko powinno być dość lekkie, a także wystarczająco długie, wytrzymałe na pęknięcia i równocześnie elastyczne. Materiałem wykorzystywanym do produkcji tradycyjnych wędzisk jest drewno, natomiast nowoczesne <a href="http://www.na-ryby.com/wedki.html/1/full/1" target="_blank" title="wędki">wędziska</a> są wytwarzane z włókien węglowych.</p>
<p>Możemy wyróżnić następujące rodzaje wędek. Pierwsza z nich to najprostszy rodzaj - tzw. wędka bat. Używana jest najczęściej do połowów w kanałach lub jeziorach, metodą spławikową. Kolejny rodzaj to wędka spinningowa - służąca do do połowu ryb zarówno drapieżnych, jak i spokojnego żeru. Wędka ta jest produkowana z włókna węglowego, może być stosowana zarówno do połowu z łódki jak i z lądu. Następnie mamy <a href="http://www.na-ryby.com/wedki.html" target="_blank" title="wędki">wędki</a> podlodowe - najczęściej są to wędki małe i krótkie służące do połowów  z lodu. Odległościówka - to kolejna wędka zbudowana z włókna węglowego, z budową zarówno segmentową jak i teleskopową. Należy do wędek bardzo delikatnych. Ostatni rodzaj to wędka muchowa - służy do połowu metodą sztucznej muchy. Na końcu krótkiego żyłkowego przyponu zamocowana jest mucha, która imituje owada w różnym stadium jego rozwoju. Wędkarstwo tą metodą wymaga dużych umiejętności i jest bardzo widowiskowe.</p>
<p>Sklepy wędkarskie oferują zazwyczaj ogromne ilości różnych rodzajów wędek, zaczynając od wędek dla amatorów zaczynających swoją przygodę z łowieniem ryb, kończąc na wędkach nawet za 3 tyś. złotych, które przeznaczone są dla profesjonalistów. Na rynku mamy ogromny wybór <a href="http://www.na-ryby.com/zestawy_wedkarskie.html" target="_blank" title="zestawy wędkarskie">zestawów wędkarskich</a>, dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie.</p>
---
    <p><p><a href="http://www.na-ryby.com/" target="_blank" title="Internetowy sklep wędkarski">Sklep wędkarski na-ryby.com</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Jak złowić karpia - kilka najprostszych rad

h2>Jak złowić karpia?</h2>
<p>Autorem artykułu jest Monika  Gancarska</p>
<br />
 Z jednej strony sprawa bardzo prosta - można się udać na łowisko komercyjne, gdzie karpie same proszą się o złowienie. Ale wytrawni wędkarze wiedzą, że nie to daje radość i satysfakcję z połowu.
<p>Zapewne mało osób wie, że karp wywodzi się z Dunaju, skąd zaczęto go wprowadzać do innych rzek. Karp jest jedną z najważniejszych ryb gospodarczych. Jest hodowany w stawach od tysięcy lat, do wód otwartych został wprowadzony. W wielu krajach karp jest uważany za szkodnika, natomiast w Polsce stanowi 80% zarybień wód otwartych. Zresztą kto by się nad tym zastanawiał. Smakosze karpia, zastanawiają się raczej nad tym, co zrobić żeby go złowić. </p>
<p>W tym celu musimy zacząć od zakupu <a href="http://www.na-ryby.com/zestawy_wedkarskie.html" target="_blank" title="sprzęt wędkarski">sprzętu wędkarskiego</a>. W internetowym <a href="http://www.na-ryby.com/" target="_blank" title="Internetowy sklep wędkarski">sklepie wędkarskim</a> można znaleźć zestawy całego sprzętu przygotowane specjalnie do połowu karpii. W zestawach tych możemy znaleźć <a href="http://www.na-ryby.com/pl/s/4fca5fe3?url=w%C4%99dzisko" target="_blank" title="wędziska">wędziska</a>, dzięki którym, przynęte można posłać na dużą odległość, a także można skutecznie zaciąć i wyholować dużą i silną rybę jaką jest karp. Odpowiednio dobrane parametry ugięcia, specjalistyczna rękojeść, wysokiej klasy przelotki o odpowiednim rozmiarze i rozkładzie – to wszystko przy zachowaniu łatwości transportu. Do zestawu dołączony jest trzy-łożyskowy niezawodny kołowrotek karpiowy o pojemności szpuli 175m/0,40mm posiadający wolny bieg szpuli z precyzerem.</p>
<p>Mając sprzęt, musimy znaleźć miejsce, gdzie zaczaimy się na naszego karpia. Wybierając łowisko musimy zwrócić uwagę na kilka czynników tj. możliwość nęcenia, presja innych wedkarzy i łatwośc rozłożenia zestawów. Miejsce do nęcenia powinno być łatwe do rozpoznania, możemy skorzystać z wysepki, bądź pasa trzcin. Można zaznaczyć sobie łowisko, jednak ta forma jest bardzo często wykorzystywana przez innych wędkarzy. Nęcenie wymaga od nas regularnych działań w okresie około 2 tyg., dzień po dniu. Po takim okresie karp się przyzywczaja i spokojnie możemy udać się na zasiadkę. Idealnym rozwiązaniem jest znalezienie miejsca gdzie nikt nie łowi, co w naszym kraju jest niezwykle trudne, z uwagi na dużą ilość miłośników tego sportu.</p>
<p>Wędkarstwo to sport dla cierpliwych, wielu uspokaja, relaksuje. A do tego cóż za radość sprawia fakt, że rybka którą jemy została złowiona przez nas samych. </p>
---
    <p><p><a href="http://www.na-ryby.com/" target="_blank" title="Sklep wędkarski">Sklep wędkarski - na-ryby.com</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Łowienie z opadu

h2>Spinning - łowienie z opadu</h2>
<p>Autorem artykułu jest Olsen</p>
<br />
Łowienie z opadu - sposób na kapryśne okonie i głównie sandacze. Coraz popularniejsza metoda, na niektórych łowiskach wręcz "obowiązkowa". Ze swojej strony serdecznie zachęcam - jeśli okaże się skuteczna daje wędkarzowi ogromną satysfakcję.
<p><br />Wszystko  wokół ewoluuje, nawet ryby się “uczą”, powstają więc nowe przynęty i nowe techniki łowienia. Każda nowinka ma swoje 5 minut i  już trzeba wymyślać coś nowego, żeby być na topie. Od kiedy powstało  łowienie na spinning było już kilka epok. Najpierw wymyślono błystki  wahadłowe. Później prawdziwą furorę robiły Meppsy i pochodne obrotówki.  Następnie przyszedł czas na woblery. Lata 90 i początek nowego Milennium  to dominacja gum przeróżnych. Oczywiście cały czas można łowić i co  ważne da się złowić ryby na każdą przynętę, ale czas świetności  niektórych już minął. Są wody, w których ryby “nauczyły” się omijać  niebezpieczeństwo i niektóre przynęty, mówimy wtedy, że woda jest  przebłyszczona. No i zgodnie z teorią ewolucji, spinningiści wymyślili  zamiast nowej przynęty nową technikę. Podyktowane to było  również preferencjami ryb. Łowienie z opadu powstało prawdopodobnie wskutek  obserwacji i doświadczeń wytrawnych łowców. To zapewne oni, wskutek  swoich przeżyć nad wodą, zaczęli stosować i doskonalić tą technikę. <br />Czym  jest w ogóle jest łowienie z opadu? Najogólniej mówiąc jest to  prowadzenie naszej przynęty skokami przy stałej kontroli, zwłaszcza  wtedy gdy nasz wabik opada bo wówczas jest najwięcej brań.<br /><br /></p>
<p style="text-align: center; margin-top: 0pt; margin-bottom: 0pt;">TECHNIKA</p>
<p><br />W  zasadzie możemy rozróżnić dwie techniki łowienia z opadu. Pierwsza to  podrzucanie przynęty za pomocą kołowrotka. Po zarzuceniu zamykamy  natychmiast kabłąk i ustawiamy wędkę prostopadle do podanej przynęty. W  ten sposób kontrolujemy ją już podczas opadania na dno, bo i wtedy  zdarzają się brania. Gdy przynęta opadnie na dno podkręcamy szybko o 2-3  obroty korbką i ponownie kontrolujemy opad. Gdy przynęta znów opadnie  powtarzamy czynność. I to właściwie wszystko, możemy jedynie zmieniać  szybkość podkręcania, aby podskoki naszej przynęty nie były jednostajne.  Łatwiej jednak improwizować, stosując drugą metodę, czyli podbijanie  wędki. Jest to dość podobne i w zasadzie jedyną różnicą jest to, że  zamiast podkręcania korbką naszą przynętę wprawiamy w ruch wędką. Po  prostu po opadnięciu jej na dno, podszarpujemy energicznie raz lub dwa,  wybierając jednocześnie luźną żyłkę/plecionkę. Jak mocno i jak wysoko  podrzucimy, to już indywidualna kwestia - wędkarstwo pozwala nam na  ogromną improwizację. <br /><br /></p>
<p style="text-align: center; margin-top: 0pt; margin-bottom: 0pt;">SPRZĘT</p>
<p><br />Do  łowienia z opadu używamy spinningów raczej krótkich, myślę, że 270 cm to  górna granica. Najczęściej używane są chyba jednak w okolicach 240-250.  Ciężar wyrzutowy oczywiście powinien być dobrany do przynęt, których  będziemy używać i tutaj narzucić się niczego nie da, natomiast inna  cecha powinna być wspólna. Kij do łowienia z opadu powinien  charakteryzować się “szybką” akcją, czyli powinien być sztywny a  szczytówka powinna dobrze wskazywać brania. Dobrze sprawdzają się tutaj  tzw. wklejanki.<br />Drugą  bardzo ważną rzeczą jest plecionka. Ze względu na jej małą  rozciągliwość będzie dużo lepiej przenosić brania na wędkę niż zwykła  żyłka. Grubość wedle uznania, za to barwę polecałbym dobrze widoczną, bo  nierzadko brania będą widoczne tylko na plecionce a nie na kiju. <br />Kołowrotek  to kwestia gustu, jego jedyną cechą powinno być spore przełożenie. Im  większe tym lepsze, bo będzie nam ułatwiało podrzucanie przynęty na  większą wysokość i tym samym dłuższy opad.<br /><br /></p>
<p style="text-align: center; margin-top: 0pt; margin-bottom: 0pt;">PRZYNĘTY</p>
<p><br />Technika  łowienia trochę nas ogranicza w wyborze przynęty, bo trudno byłoby tak  łowić błystkami czy woblerami. Najczęściej będziemy zatem korzystać z  przynęt syntetycznych oraz - coraz bardziej popularnych - “kogutów”.  Twister czy ripper, biały czy zielony - wola łowiącego. Trudno jest też  wyrokować, jak ciężka powinna być nasza przynęta. Na jej dobór powinno  się składać kilka czynników, np. głębokość wody, charakter dna, siła  wiatru a także upodobania samego łowiącego. Jedni lubią łowić “ciężko”  nawet na płytkich wodach, inni nade wszystko przedkładają finezję. Wybór  jest dowolny i tutaj sugestie nie mają wielkiego znaczenia, każdy  dojdzie do optymalnego zestawu sam. <br /><br />Podczas  łowienia z opadu nie możemy pozwolić sobie na chwile dekoncentracji, bo  brania następują i podczas opadania (najczęściej) i podczas podrzucania  przynęty. Mogą być odczuwalne na wędce, ale niektóre możemy  zaobserwować tylko na plecionce dlatego powinniśmy ją nieustannie  obserwować i zacinać przy każdym podejrzanym ruchu. Szczególnie sandacze  i okonie biorą dość delikatnie, więc nastawiając się na te ryby musimy  być szczególnie skupieni. <br />Początki  takiego łowienia bywają trudne, zapewniam jednak że pierwsza złowiona  ryba “z opadu” wynagrodzi nam cały trud i od tej pory będziemy fanami  tej metody. Polecam ją głównie dla chcących zapolować na sandacza, to  głównie dla tego drapieżnika powinniśmy doskonalić technikę “z opadu”.</p>
---
    <p><p><a href="http://rybazycia.blogspot.com/" target="_blank">Ryba Życia</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

Trochę o dorszu

<p>Autorem artykułu jest Olsen</p>
<br />
Dorsz, drapieżnik z rodziny dorszowatych - jedna z najpopularniejszych ryb Bałtyku i... naszych stołów. Poławiany przez rybaków i coraz chętniej przez wędkarzy.
<p><br />Dorsz (Gadus morrhua) - odmiana bałtycka (Gadus morrhua callarias)  zwany inaczej pomuchlą lub wątłuszem. Ryba z rodziny dorszowatych  (zaliczamy do niej m.in. słodkowodnego miętusa). Dorsz ma duże znaczenie  gospodarcze. Zamieszkuje wody Oceanów Atlantyckiego i Spokojnego oraz  mórz północnej Europy. <br />Dorsz  jest drapieżnikiem, jego głównym pożywieniem są ryby i bezkręgowce.  Bardzo powszechny jest kanibalizm wśród dorszy - celują w tym zwłaszcza  większe osobniki, które bardzo chętnie pożerają swoich kuzynów. W  skutecznym zdobywaniu pożywienia pomaga dorszowi budowa ciała -  wrzecionowata - która charakteryzuje dobrych i zwinnych pływaków. Duży,  silnie zbudowany i uzębiony pysk pozwala bez trudu chwytać potencjalną  zdobycz i praktycznie uniemożliwia jej ucieczkę. Dodatkowo dobrze  rozwinięty wąsik na podbródku ułatwia przeczesywanie dna w poszukiwaniu i  odnajdywaniu pokarmu. <br />Dorsz  rośnie przez całe życie i potrafi osiągnąć nawet 1,5 metra. Żyje do 20  lat. Szybkość wzrostu zależy od temperatury wody i przede wszystkim od  dostępności pokarmu. Jest rybą stadną i to też ułatwia mu polowanie na inne  ryby. Ubarwiony bardzo różnie, od marmurkowego, przez oliwkowe do  brązowo-białego. Linia boczna i brzuch są zwykle białe. <br />Dorsz  jest rybą bardzo płodną, jeden osobnik składa do 9 mln ziaren ikry.  Najlepsza temperatura wody podczas tarła to 5-7 stopni. Młode osobniki  przebywają głównie na płytszych wodach, później wolą otwarte morze.  Dorsz jest gatunkiem, który znosi różny stopień zasolenia wody. Są  jednak wody w Bałtyku (np. Zatoka Botnicka), w których ze względu na zbyt  niskie zasolenie dorsz praktycznie nie występuje. <br />Z  punktu widzenia wędkarskiego dorsz jest rybą bardzo popularną. Połowy  wędkarskie opierają się głównie na nim i na śledziu. Turystyczne  wędkarstwo morskie rozwija się w dużym tempie. W ostatnich latach  powstało wiele firm, które oferują połowy na wędkę z kutrów. Bardzo wielu  wędkarzy z całego kraju przyjeżdża nad morze właśnie w tym celu.  Najlepszymi przynętami są tzw. pilkery, które imitują nieduże ryby  (śledzie, szproty lub tobiasze). Dodatkowo używa się przywieszek,  najczęściej gumowych imitacji pijawek lub drobnych skorupiaków. Łowi się  przeważnie na głębokości od 15 do 100 metrów, rzadko głębiej. Dobowy  limit połowu dorsza to 7 szt., a jego wymiar ochronny wynosi 38cm.<br />Dorsz  jest również wyśmienitą rybą kulinarną. Jego białe mięso jest ogólnie  znanym przysmakiem. Doskonale nadaje się do smażenia i wędzenia.</p>
---
    <p><p><a href="http://rybazycia.blogspot.com/" target="_blank">Ryba Życia</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>

poniedziałek, 30 maja 2011

Płotka życia.

Płotka życia.
Zmieniłem tytuł tego cyklu, gdyż jak uważnie przeczytaliście Koledzy poprzedni artykuł, moje wędkarskie życie rozpoczęło się od tej płotki. Do 14 roku życia spowodowała ona to, że za zgodą lub bez zgody rodziców każdą wolną chwilę poświęcałem na organizowanie coraz to lepszego sprzętu, na naukę wędkowania i teoretyczną (czytając nie wiele wydawanych w tym czasie publikacji wędkarskich) i praktyczną, łowiąc głównie ryby na opisanym wcześniej stawie w Oborach a także na kanale Palemona w Kwidzynie i okolicznych jeziorach. O ile  uzyskanie zgody Rodziców na możliwość łowienia ryb w Kwidzynie nie było zbytnim problemem (musiałem tylko wykazać się pozytywnymi ocenami w szkole) o tyle samodzielny wyjazd do oddalonego o 18 km Klasztorka był już problemem.  Z perspektywy upływu czasu mogę stwierdzić, że Rodzice moi byli bardzo tolerancyjni i odważni. Pozwalali mi bowiem na te wędkarskie wyprawy rowerem złożonym z różnych części, zdobytych, znalezionych lub przehandlowanych od innych kolegów za cenne w tym czasie dla dzieci i dorastającej młodzieży, inne znaleziska, głównie poniemieckie. Rower często ulegał awarii a wyprawa bez zapasowej dętki lub odrobiny butaprenu z kawałkiem pociętej starej dętki była niejednokrotnie skazana na konieczność kończenia jej piechotą lub „furmankostopem” (w początkowych latach 50-tych samochód osobowy w Kwidzynie miało tylko kilka osób). Wspomniałem wcześniej o doskonaleniu mego sprzętu wędkarskiego. Trzymetrowy kij leszczynowy, własnoręcznie wycięty i wysuszony, służył mi przez pierwszy rok wędkowania.
Żyłka i haczyki z trudem zdobywane, pieczołowicie chroniłem przed kradzieżą lub zniszczeniem. Spławik był najmniejszym problemem, gdyż długi czas używałem tylko własnoręcznie zrobionych z  gęsiego pióra. Szczytem jednak mojego marzenia było zdobycie skuwki metalowej do wykonania dłuższego wędziska z czubkiem jałowca. Dwie takie skuwki pozwalały na wykonanie wędziska o długości około 5 m a jałowcowy czubek gwarantował jego wytrzymałość (łowiłem już w tym czasie nie tylko płotki ale również leszczyki i liny, które wymagały już wytrzymalszego sprzętu). Z takim właśnie sprzętem, z wędziskiem przymocowanym sznurkiem do ramy roweru i „plecako” podobnym workiem na karku jeździłem  do Klasztorka na ryby. Podróż trwała od 2 do 3 godzin w zależności od pogody i sprawności sprzętu (np. częste spadanie z zębatek łańcucha bardzo opóźniało jazdę). Także sama jakość drogi strasznie opóźniała przybycie nad wodę. O ile do Wandowa droga była jeszcze jako taka (słaby asfalt ale asfalt) o tyle od Wandowa do Nowej Wioski był bruk a od Nowej Wioski do Klasztorka tylko droga polna ze ścieżką piaskową, którą przy dużej suszy niezbyt dobrze można było jeździć, gdyż wąskie opony roweru wgłębiały się w sypki piach, hamując jego prędkość.c.d.n.

sobota, 28 maja 2011

Ochrona węgorza

Uwaga ochrona węgorza!!!
Wpisany przez Grzegorz Łobodziński   
piątek, 18 czerwca 2010 12:43
Zgodnie z informacjami w portalu www.pzw.org.pl wszystkich kolegów wedkarzy informujemy, że w dniu 11 czerwca zostało opublikowane ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ROLNICTWA I ROZWOJU WSI zmieniające rozporządzenie w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie, dotyczące ochrony węgorza i wprowadzające nowe warunki  połowu tej ryby.
Na podstawie art. 2 ust. 2 i art. 21 ustawy z dnia18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym (Dz. U. z 2009 r. Nr 189, poz. 1471) wprowadzono następujące zmiany:
§ 1. W rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju
Wsi z dnia 12 listopada 2001 r. w sprawie połowu
ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych
organizmów żyjących w wodzie (Dz. U. Nr 138,
poz. 1559, z 2003 r. Nr 17, poz. 160 oraz z 2009 r. Nr 94,
poz. 780) wprowadza się następujące zmiany:
1) w § 2 po ust. 2 dodaje się ust. 2a w brzmieniu:
„2a. Amatorski połów ryb wędką uprawia się z zachowaniem
dobowego limitu połowu węgorza
— do 2 sztuk.”;
2) w § 6 pkt 25 otrzymuje brzmienie:
„25) węgorza (Anguilla anguilla L.) 50 cm,”;
3) w § 7:
a) w ust. 1 po pkt 15 dodaje się pkt 15a w brzmieniu:
„15a) węgorza (Anguilla anguilla L.) – od dnia
15 czerwca do dnia 15 lipca,”,
b) ust. 2 otrzymuje brzmienie:
„2. Jeżeli pierwszy albo ostatni dzień okresu
ochronnego dla określonego gatunku ryb
lub raków, z wyjątkiem gatunków, o których
mowa w ust. 1 pkt 4a i 15a, przypada w dzień
ustawowo wolny od pracy, okres ochronny
ulega skróceniu o ten dzień.”;
4) w § 11 w ust. 2 pkt 2 otrzymuje brzmienie:
„2) węgorza — nie może być mniejsza niż
20 mm,”.
§ 2. Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia,
z wyjątkiem § 1 pkt 4, który wchodzi w życie
z dniem 1 stycznia 2013 r.
Oznacza to w prostym języku, że od nia 11 czerwca wedkarzy obowiązuje:
-wymiar ochronny 50 cm;
-zakaz połowu od 15 czerwca do 15 lipca;
-limit dzienny połowu 2 szt.

Babka bycza - Imigrant z południa Europy

Babka bycza - Imigrant z południa Europy

Jarosław Samsel 13.12.2006, czytano 5,791 razy, pobrano kod HTML 1 razy, komentarzy 0.
Gatunkiem ryby, która, tak jak ciernik, podbiła już całą Zatokę Pucką jest babka o łacińskiej nazwie Neogobius melanostomus. Nie jest to rodzimy gatunek bałtycki lecz imigrant, który na początku lat 90-tych przywędrował do Zatoki Puckiej z południa Europy. W jaki sposób przedostał się do wód Bałtyku...
Gatunkiem ryby, która, tak jak ciernik, podbiła już całą Zatokę Pucką jest babka o łacińskiej nazwie Neogobius melanostomus. Nie jest to rodzimy gatunek bałtycki lecz imigrant, który na początku lat 90-tych przywędrował do Zatoki Puckiej z południa Europy. W jaki sposób przedostał się do wód Bałtyku jednoznacznie nie wyjaśniono - dominuje jednak pogląd, że mogło stać się to w wyniku zawleczenia ikry, narybku lub nawet dorosłych osobników w wodach balastowych statków. Przemawiają za tym obserwacje, które wskazują, że pierwotnym ogniskiem rozprzestrzenienia się tego gatunku w rejonie Zatoki Puckiej były baseny kompleksu portowo-stoczniowego w Gdyni.

Neogobius melanostomus jest stosunkowo niewielkim przedstawicielem babkowatych. Maksymalna długość ciała tej rybki jest rzędu 25cm, a waga 300-350G. Ubarwienie ma zwykle brunatno-szare lub brunatno-żółte z wieloma ciemniejszymi poprzecznymi plamami. Jedną z cech zewnętrznych pozwalającą stosunkowo łatwo odróżnić przedstawicieli tego gatunku od innych babkowatych jest charakterystyczną ciemna plamka w jasnej otoczce pomiędzy ostatnimi promieniami pierwszej płetwy grzbietowej. W okresie godowym występuje wyraźnie dymorfizm płciowy - samce odróżniają się wówczas od samic znacznie ciemniejszym, bo aż wchodzącym w czerń, ubarwieniem całego ciała.
W literaturze krajowej do czasu pojawienia się przedstawicieli gatunku Neogobius melanostomus w naszych wodach, można było znaleźć następujące dwie polskie nazwy: babka czarnopyska oraz babka obła. Pierwsza z nich jest tłumaczeniem nazwy łacińskiej, druga natomiast odpowiednikiem rodzimej nazwy rosyjskiej „krugl’ak”. Z chwilą ekspansji na obszar Zatoki Puckiej, a następnie także i Gdańskiej rozpowszechniła się nowa nazwa - babka bycza. Nawiązuje ona do charakterystycznego „byczego” kształtu głowy, od którego powstała nazwa zwyczajowa „byczki” stosowana, na określenie kilku gatunków babkowatych poławianych na skalę przemysłową. W tym miejscu warto dodać, że przed laty w naszych sklepach były sprzedawane importowane konserwy rybne pod nazwą handlową „byczki w tomacie”, w których jednym ze składników było mięso Neogobius melanostomus. Ze względu na szybki wzrost populacji babki byczej w Zatoce Puckiej, również i u nas są prowadzone badania nad możliwościami przemysłowego wykorzystania tego gatunku.

Przyjrzyjmy się, zatem, nieco dokładniej babce byczej, tym bardziej, że jej ekspansywność nie pozostaje bez wpływu na zachowanie się wielu naszych rodzimych dennych gatunków ryb, dla których stała się ona istotnym konkurentem.
Rodzimymi siedliskami babki byczej są wody przybrzeżne mórz Czarnego, Azowskiego i Kaspijskiego. Spotyka się je tam licznie w strefie głębokości 10-15m. na obszarach piaszczysto - kamienistego dna, przykrytego często grubą warstwą muszli. Są to miejsca, gdzie ryby te znajdują najdogodniejsze warunki schronienia, żerowania i rozrodu. Babki bycze spotyka się także u podnóży skalistych brzegów. Zajmują tam, przede wszystkim, niewielkie skalne szczeliny, pęknięcia lub jamki pod kamieniami. Równie dobre siedliska dla babkowatych stwarzają różnorodne budowle hydrotechniczne. Pokarmem babki byczej są, przede wszystkim, zamieszkujące morskie dno, bezkręgowce - dorosłe osobniki polują także na narybek innych gatunków oraz mniejsze ryby strefy przydennej.
Byczki nie są dobrymi pływakami. Nad dnem poruszają się skokami i dość niechętnie opuszczają rejony, gdzie mogą znaleźć szybkie i pewne schronienie. Tak jest na czarnomorskim wybrzeżu Krymu, w rejonie Soczi czy Batumi, ale przecież Zatoka Pucka jest akwenem odmiennym; w jej strefie brzegowej dominują piaszczyste płycizny i tylko w nielicznych rejonach brzegów klifowych, np. w okolicach Redłowa, Oksywia czy Osłonina, większe partie dna pokryte są kamieniami oraz głazami, które mogą zapewnić schronienia zbliżone do czarnomorskich. A mimo to babka bycza, zaledwie w ciągu kilku lat, potrafiła rozprzestrzenić się w całej Zatoce Puckiej, pokonując przy tym duże obszary otwartego piaszczystego dna.
Co zatem przyczyniło się do jej sukcesu w nowym dla niej środowisku, tym bardziej, że sama babka bycza jest przecież stosunkowo nieduża i jej rozmiary nie są niczym nadzwyczajnym w naszych wodach przybrzeżnych, w których żyje wiele gatunków ryb znacznie większych?
A jednak w stosunku do naszych rodzimych babkowatych przybysz z południa jest olbrzymem. Ta właśnie przewaga wielkości przy równoczesnym braku wystarczającej ilości drapieżników, takich jak liczne niegdyś: szczupaki, sandacze, sieje czy węgorze sprawia, iż podczas nurkowań w różnych miejscach Zatoki Puckiej, na wielu obszarach dna obserwuje się zjawisko wypierania przez babkę byczą nie tylko rodzimych babkowatych, ale również węgorzyc i storni. Istotne znaczenie miało zapewne i samo miejsce początkowego zasiedlenia - wody portowe. Mało sprzyjające dla naszych gatunków babkowatych, preferujących raczej otwarte płycizny brzegowe, akweny portowe okazały się, jeśli nie idealnym to wystarczająco dobrym siedliskiem dla babki byczej. Jej pojawienie się zbiegło się w czasie także z widoczną poprawą jakości wód portowych i stoczniowych w Gdyni. Ograniczenie produkcji i prac remontowych, spadek przeładunków, zmniejszenie floty rybackiej, a także, wymuszona nowymi przepisami, większa dbałość odpowiednich służb o stan środowiska wodnego, to niewątpliwie dodatkowe czynniki ułatwiającym przetrwanie i adaptację w pierwszym okresie.
Przykładem tego są obrazy życia podwodnego w wodach portu w Gdyni. Zanurzając się pod wodę przy nabrzeżu portowym widać olbrzymie powierzchnie podwodnych konstrukcji hydrotechnicznych pokryte grubymi warstwami organizmów poroślowych. Są to głównie pąkle (Balanus improvisus) i omułki (Mytilus edulis), które dostarczają babkom byczym odpowiedniego pożywienia. Liczne szczeliny, pęknięcia czy wymycia w starych betonach ścian i pali nośnych nabrzeży oraz gruzowiska i złomowiska na dnie zapewniają skuteczne schronienia oraz miejsca do budowy gniazd. Babka bycza, tak jak większość innych babkowatych, jest bowiem gatunkiem, który chroni swoją ikrę. W odpowiednio przygotowanej jamce tj. oczyszczonej z organizmów, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ikry i świeżo wyklutego narybku, pod przykryciem z kamienia, płyty betonowej czy nawet deski, samica składa ikrę, przyklejając ją do górnej i ewentualnie bocznych ścianek. Następnie, po zapłodnieniu ikry, opiekę nad gniazdem na cały okres inkubacji aż do wylęgu przejmuje samiec. Zapewnia to babce byczej skuteczną ochronę przed drapieżnikami - w naszych wodach, przede wszystkim, przed ciernikiem, którego nadmierny rozwój w Zatoce stanowi zagrożenie dla ikry i narybku wielu innych gatunków ryb.

Z basenów portu handlowego i stoczni babka bycza, w szybkim tempie, zaczęła zasiedlać także inne budowle hydrotechniczne w rejonie Gdyni. Na początku był to port jachtowy, w którym, w krótkim czasie, stała się rybą wędkarską, a następnie cała strefa brzegowa z narzutem kamiennym wzdłuż bulwaru nadmorskiego oraz molem w Orłowie. W tym rejonie na dnie Zatoki do głębokości kilku metrów występują naturalne skupienia kamieni i głazów z cofającego się klifu, co niewątpliwie stworzyło dodatkowe ułatwienie w migracji tego gatunku. Jeszcze lepsze warunki ekspansji babka bycza znalazła na kierunku północnym. W rejonie Oksywia jest bowiem szereg budowli hydrotechnicznych pozostałych jeszcze z czasów wojny, takich jak torpedownie: Formoza i Babie Doły oraz duże betonowe dalby, a znaczne obszary dna pokryte są tu muszlowiskami. Akweny te są obecnie tak zdominowane przez ten gatunek, iż z pełnym uzasadnieniem można je nazywać „Krainą babki byczej”- jej „Ziemią obiecaną”. Podczas nurkowań, szczególnie w pobliżu torpedowni, można spotkać skupiska babek byczych liczące po kilkanaście i więcej sztuk na jednym metrze kwadratowym dna. W przypadku narzutów kamiennych wokół dalb koncentracja ta jest jeszcze większa ze względu na piętrowe rozmieszczenie różnego rodzaju jamek i szczelin.
Podwodne obserwacje prowadzone od kilku lat podczas licznych nurkowań w rejonie torpedowni Formoza pozwalają na stosunkowo pełne udokumentowanie procesów wypierania przez byczki naszych rodzimych gatunków. Jeszcze w II połowie lat 90-tych ubiegłego wieku większość szczelin i wymyć w przydennej strefie betonowych ścian torpedowni zasiedlały węgorzyce (Zoarces viviparus) oraz rodzime gatunki babkowatych – babka czarna (Gobius niger) i babka mała (Pomatoschistus minutus). Na piaszczystym, pokrytym muszlami, dnie wokół budowli, nierzadkim gościem były też stornie (Platichthys flesus). Obecnie wszędzie panuje babka bycza. Spotyka się ją nawet zagrzebaną pod muszlami z dala od typowych dla niej ukryć w kamieniach czy gruzowisku u podnóża ścian torpedowni.
Ze względu na duży wzrost populacji babki byczej wodach zatok: Puckiej i Gdańskiej spotkanie pod wodą z przedstawicielami tego gatunku nie stanowi większego problemu. Aby jednak wykonać udane zdjęcia babek byczych należy pod wodą zbliżać się do nich spokojnie, bez wykonywania gwałtownych ruchów, gdyż zaniepokojone potrafią błyskawicznie znikać w swoich ukryciach. Najlepszą porą do fotografowania jest przy tym jest okres tarła i pilnowania gniazd przez samców. Można wówczas uzyskać fotografie babek byczych o bardzo zróżnicowanym ubarwieniu od marmurkowatych deseni do prawie pełnej czerni. Ubarwienie to jest także w pewnej mierze uzależnione od rodzaju dna, na którym występują babki. Najbardziej wzorzyste ubarwienie mają osobniki zasiedlające dno kamieniste lub pokryte gruzem. Ten ostatni typ dna jest charakterystyczny dla otoczenia wielu naszych budowli hydrotechnicznych.

Najciekawsze ujęcia całej babki byczej można uzyskać w technice zbliżeniowej, przy czym wystarczające są tu obiektywy o ogniskowych rzędu 24-28mm, które pozwalają w warunkach podwodnych zbliżyć się do ryby na minimalną odległość ok. 30-40cm. W przypadku ujęć portretowych najkorzystniej jest zastosować optykę do zdjęć makro.

Treść tego artykułu (oraz innych, o podobnej tematyce) uzupełnioną autorskimi zdjęciami możesz znaleźć w postaci darmowego ebooka pod adresem:
http://wodny-swiat.org/baltyk

Jarosław Samsel,
redaktor portalu „Wodny Świat” (http://wodny-swiat.org) i Turystycznego portalu aukcyjnego (http://wypoczynkowo).
pl)

Spining dla początkujących

Wędkarstwo dla początkujących. Spinning

Kamil Tracz 26.02.2010, czytano 715 razy, pobrano kod HTML 14 razy, komentarzy 0.
Czy wędkarstwo to drogi sport? Do tego, aby łowić ryby dla przyjemności, nie potrzeba wydawać dużo pieniędzy. Obecnie nawet tani sprzęt jest tak dobry i trwały, że można wędkować wygodnie i najważniejsze – skutecznie.
Jaki sprzęt wybrać??
Wędzisko do spinningu.
Typowe wędzisko spinningowe to kij z włókna sztucznego (np. szklanego lub węglowego), zwykle dwuczęściowy (złożony z dolnika i szczytówki), pusty w środku (a więc lekki) i wyposażony w:
• przelotki, czyli pierścienie, przez które przechodzi żyłka;
• uchwyt do kołowrotka (z nakrętką);
• rękojeść z korka lub piankowego tworzywa.
Kupując pierwsze wędzisko spinningowe,poproś sprzedawcę o kij, który ma:
• 2 części;
• długość 2,00–2,20 m (dla dzieci do 12 lat) lub 2,40–2,70 m (dla młodzieży i dorosłych);
• masę wyrzutu, zwaną powszechnie ciężarem wyrzutu (w skrócie c. w.) do 15 g (dla dzieci) lub do 25 g (dla młodzieży i dorosłych);
• akcję szczytową lub paraboliczną
Początkujący spinningista nie powinien kupować wędziska:
• teleskopowego, ponieważ trudno je czyścić na złączach, a jeśli pozostają one brudne, to łatwo zakleszczają się podczas składania wędziska;
• jednoczęściowego, ponieważ jest za długie, aby przewozić je w samochodzie lub w autobusie;
• zbyt ciężkiego i sztywnego, tj. o masie rzutowej (c. w.) powyżej
30 g, ponieważ trudno nim będzie rzucać małymi lub lekkimi przynętami;
• zbyt długiego (tj. dłuższego niż 2,70 m) lub zbyt miękkiego, ponieważ trudniej nauczyć się nim rzucać.

Wybór kołowrotka do spinningu.
Kołowrotek spinningowy pozwala rzucać przynętą na dużą odległość, a także szybko i wygodnie zwijać żyłkę.
Do spinningu najlepiej nadaje się kołowrotek ze szpulą stałą, czyli taką, która nie obraca się podczas zwijania żyłki. Szpula stała obraca się tylko wtedy, gdy działa hamulec kołowrotka zabezpieczający żyłkę przed zerwaniem.
Kołowrotek dla początkującego spinningisty powinien mieć:
 • średni rozmiar (oznaczony np. „2000” lub „3000”);
• szpulę, która mieści co najmniej 100 m żyłki średnicy 0,30 mm;
• szpulę zapasową (na łowisku zawsze jest potrzebny „magazynek” zapasowej żyłki);
• co najmniej 3 łożyska toczne (zwykle kulkowe);
• kabłąk z obrotową rolką prowadzącą żyłkę.
Nie kupuj natomiast kołowrotka, który:
• jest bardzo tani i nie ma łożysk tocznych – ponieważ prawdopodobnie będzie nietrwały i wystarczy tylko na jeden sezon;
• nie ma szpuli zapasowej;
• jest bardzo mały (np. rozmiaru „1000”) – ponieważ bardziej skręca i plącze żyłkę, zwłaszcza grubą;
• jest duży i ciężki (zwykle droższy) – ponieważ nadaje się tylko do ciężkiego spinningu z grubą żyłką, odpowiedniego dla bardziej zaawansowanych spinningistów.

piątek, 27 maja 2011

Piersza wyprawa morska

Pierwsza wyprawa morska

Jacek Wojciechowski 16.06.2008, czytano 2,012 razy, pobrano kod HTML 15 razy, komentarzy 0.
Poradnik młodego wilka morskiego - czyli jak przygotować sie do wyprawy morskiej na dorsza lub innego drapieżnika.
W tym właśnie miejscu chciałem poświęcić kilka zdań na temat samego wędkarstwa morskiego. Być może myślicie że morska wyprawa jest przeznaczona tylko dla wybranych.
Nic bardziej mylnego - z dnia na dzień Wędkarstwo Morskie cieszy się coraz większą popularnością. Przeżycie wspaniałej przygodny nie jest tylko przeznaczone dla wybitnych doświadczonych morskich wędkarzy lecz dla wszystkich, którzy uważają że wędkarstwo to prawdziwa pasja, której nie jeden z nas potrafi się oddawać godzinami:
Nie będę tu używał terminologii zbyt wyrafinowanej lecz prostym i zwykłym językiem dam Wam kilka rad, które pomogą wam przeżyć wspaniałą przygodę.
Pierwsza ważna sprawa to podjęcie tej niesamowitej decyzji - JADĘ NA RYBY.
To co należy wziąć pod uwagę w pierwszej kolejności to minimum z kim i na jaką jednostkę się wybrać.
Informacje na temat statku oraz dobrego szypra można znaleźć na na naszym FORUM WĘDKARSKIM - www.forum.sklepikwedkarski.pl, czytając opinie na temat najlepszych jednostek na Południowym Bałtyku, bez problemu dowiecie się z kim watro wyruszyć na podbój Bałtyckiego Morza :). Pierwsze co należy zrobić po podjęciu decyzji dotyczącej wyprawy to wybór odpowiedniej jednostki. Nasz SKLEP WĘDKARSKI
w najbliższym czasie będzie oferował możliwość zasięgnięcia opinii na temat szypra i jednostki oraz zarezerwować wolny termin wyprawy. Już teraz można zaopatrzyć się tam w potrzebny, dobrej jakości ale tani sprzęt wędkarski.
Tu ważna informacja -zaklepanie dogodnego terminu nie jest sprawa łatwą ani prostą. Zabukowanie wyjazdu najlepiej zrobić z dużym wyprzedzeniem. Bardzo modne są też rejsy czarterowe czyli takie w których grupa ludzi wynajmuje całą jednostkę co również ma znaczenie w kwestii finansowej - po prostu jest taniej. (tu dodam że na wyżej wymienionym forum można skrzyknąć się w jedną ekipę). Rejsy zorganizowane w zależności od jednostki liczą od 8 do 15 osób. Jeżeli już mamy zaklepany rejs należy pomyśleć o sprzęcie czyli punkt 2.
Wędkarstwo morskie nie ma zbyt dużych wymagań sprzętowych. Wiadomo czym bardziej nowocześniejszy sprzęt tym większy komfort wędkowania.
Wędka - tu mamy duży wybór sprzętu - od tanich szklanych do droższych węglowych. Szklana wędka to wydatek rzędu 45 -65 złotych. Kija węglowego można już kupić od 120 zł w górę do hohohoh:. Wiadomo że sama akcja wędziska szklanego jest dużo gorsza od wędziska węglowego lecz pod względem odporności na puknięcie i zadrapania lepsza jest wędka szklana, jeżeli nabierzesz już wprawy polecam kija węglowego na którego trzeba bardziej uważać aby go nie uszkodzić (niechcący puknąć czy nadepnąć). Jeżeli chodzi o długość wędki szczerze polecam 2.7 metra (ewentualnie 2,4m), Wędki 3 metrowe i 2.10m są moim zdaniem nie zbyt dobrym sprzętem na wędkarskie rejsy.
Ciężar wyrzutu dorszowej wędki szklanej to przeciętnie 200-300 gr. Ja w tej chwili używam kija węglowego o ciężarze 150-220gr., który w pełni spełnia moje oczekiwania.
Kołowrotek - tu również mamy gość duży wybór. Od zwykłych morskich "kolosów" po świetne niezniszczalne multiplikatory. Łowiąc na dużych głębokościach musimy pamiętać o dużych obciążeniach kołowrotka, który powinien nam służyć kilka lat. Dlatego lepiej dołożyć kilka złotych i kupić dobry wzmocniony kołowrotek morski. Ceny najzwyklejszych kołowrotków morskich wąchają się w cenie około 60 -80 zł w górę. Najprostsze multiplikatory można już kupić od około 110-120 zł.
Żyłka czy Plecionka ? - jak zapewne wiecie różnica między żyłką a plecionkę jest bardzo duża. Chodzi o to iż plecionka nie jest rozciągliwa co ma wielkie znaczenie przy łowieniu na dużych głębokościach. Łowiąc na głębokościach 15-25 metrów można stosować żyłkę - ja stawiając pierwsze kroki łowiłem na żyłkę 4,0. Jeżeli chodzi o plecionkę to grubość od 2.0 do 3,5 najlepiej długość od 150 do 300 metrów. Zwróćcie uwagę na różnicę w wytrzymałości żyłki i plecionki dla przykładu żyłka o grubości 4.0 ma wytrzymałość od 12 do 20 kg, natomiast plecionka o grubości 2,5 wytrzyma już ciężar - 20kg. (3.0 - 28 kg).
Pilkery i przywieszki - czyli to co posłuży za przynętę. SPRZĘT WĘDKARSKI w naszym sklepie to między innymi dość duża oferta pilkerów morskich - najbardziej popularnymi pilkerami są różnego rodzaju Parasolki - proste ,wygięte, stukające, srebrne i matowe. Inne rodzaje to Tobiasze i Śledzie. Tak naprawdę wszystkie kształty dozwolone.
Istotną kwestią przy wyborze pilkera jest jego waga. W zależności od głębokości na jakiej będziemy wędkować jak również od panującej pogody najczęściej stosowaną gramaturą jest: 100, 120, 150,180,200,220,250,300.Na naszym Bałtyku optymalnymi (moim zdaniem) ciężarami są Pilkery o ciężkości 120,150,180,200 gr. Poza przynętą główną, część wędkarzy używa również tzw. przywieszek , które również są w ofercie sklepu, (uwaga: cześć wędkarzy uważa że dodatkowe przywieszki odstraszają te największe okazy) Typowe przywieszki to różnokolorowe gumowe twistery i rippery mocowane na jednym zwykle 1-1,5 metrowym kawałku żyłki.
Ja osobiście jestem zwolennikiem robienia swoich własnych zestawów przywieszkowych. Dlaczego dorsz na nie bierze ? - ponieważ imitują one jego naturalne pożywienie - nic prostszego. Jeżeli nie wybierasz się na „wraki” i dodatkowo masz trochę szczęścia i dobrego szypra możesz przez długi czas wracać do domu bez strat sprzętowych.
Na koniec prosta definicja techniki łapania którą nazywamy trolling:
metoda trollingowa, jest właściwie spinningiem, ale zamiast przeciągania wabiącej przynęty w pobliżu przewidywanych stanowisk ryb wypuszcza się ją za burtę na odpowiednio długim odcinku żyłki lub plecionki z przynętą i ciągnie się ze stałą lub zmienną szybkością za środkiem pływającym (czyli w tym przypadku pomaga nam dryf naszego statku). Oto z grubsza cała tajemnica trollingu. (oczywiście każda jednostka wędkarska wyposażona jest w specjalistyczny sprzęt wędkarski - profesjonalne echosondy do namierzania ryb).
W praktyce wygląda to jeszcze prościej choć trzeba się tego nauczyć. Mam nadzieję że przekonacie się sami i będziecie świadkami sytuacji kiedy to dwóch stojących obok siebie wędkarzy będzie miało zupełnie inne wyniki połowowe. Jeden będzie łapał a drugi tylko "mielił" wodę stojąc tuż obok. Teoretycznie na pewno nie będziecie w stanie się wszystkiego nauczyć.
Podsumowując swoje porady dodam jeszcze czego możecie się spodziewać podczas normalnego WĘDKARSKIEGO REJSU MORSKIEGO. Mianowicie standardem stało się to, iż w cenie rejsu jest wliczony ciepły posiłek. Jest to bardzo fajna sprawa. Ciepły Żurek z białą kiełbasą po wyczerpującym holu waszego olbrzyma potrafi postawić na nogi. Oczywiście miałem okazję być na rejsach gdzie w normalnej cenie rejsu były dwa ciepłe posiłki: rano podczas kiedy lodź podąża w pełne morze można zjeść śniadanko (trafiałem raczej na dobrą kiełbaskę na gorąco lub duszoną z cebulką) a podczas powrotu do portu podawany był drugi posiłek - prawie zawsze była to dobra zupka: flaki, żurek, kapuśniak lub gulaszowa.
Jeżeli chodzi o ciepłe napoje typu Kawa, Herbarta to wszędzie macie tego do bólu i w cenie rejsu. Na niektórych jednostkach są również wygodne koja dla wędkarzy - gdzie można poleżeć i przeczekać 1,5 godzinną drogę na łowisko. Chyba w ofercie wszystkich jednostek w cenie rejsu mamy czyszczenie ryb ( bez filetowania - dodatkowo płatne) i co za tym idzie skrzynki na wyjęte zdobycze. Prawie zawsze podczas rejsu (chyba że szyper to nowicjusz) atmosfera jest rewelacyjna. Zaraz po wejściu na pokład spotykamy naszą wędkarska brać - tam zawsze wszyscy są jak jedna rodzina.
To chyba tyle teoretycznych rozważań na temat BAŁTYCKIEGO WĘDKARTWA MORSKIEGO. Teraz czas na Was. Poczytajcie opinie, wybierzcie jednostkę, skrzyknijcie ekipę, skompletujcie sprzęt i w drogę. No koniec moja prywatna drobna rada :
Nie przesadzajcie z alkoholem - wiem że miłe towarzystwo i wspaniała atmosfera sprzyja delektowaniu się naszymi narodowymi trunkami, jednakże może się to skończyć bardzo źle.
Lepiej delektować się wędkowaniem niż z małego bulaju w przerwach kiedy obejmuje się toaletę oglądać jak robią to koledzy.
Możecie mi wierzyć - nic tak nie smakuje jak ciepły, smażony, dobrze przyprawiony dorsz i szklanka dobrego piwa. Teraz, teoretycznie byliście już na rybach - czas na praktykę -
Zapraszam i życzę połamania.
W wielkim wędkarskim szacunkiem
Jonnywalker1

Podobał Ci się ten artykuł? Oceń na TAK lub NIE.    Głosuj na tak   2   Głosuj na nie



Liczba komentarzy: 0

czwartek, 26 maja 2011

Szwedzkie szczupaki


Tåkern - ekskluzywne łowisko szczupaków Miło nam zakomunikować, że w naszej ofercie zadebiutuje wkrótce nowe, fantastyczne łowsko szczupaków. Jest nim szwedzkie jezioro Tåkern, zlokalizowane w regionie Östergötland, nieopodal wielkiego "śródlądowego morza" czyli jeziora Wetter. Tåkern to bardzo płytki zbiornik (prawie na całej powierzchni jego głębokość nie przekracza metra), okolony gigantycznymi trzcinowiskami, co jest w Szwecji sporą rzadkością. Na całym obszarze Tåkern jest rezerwatem ptactwa wodnego. Przyjezdni wędkarze dotąd nie łowili tam ryb, a miejscowi, czyli właściciele okolicznych gruntów, czynili to bardzo, bardzo rzadko. Można powiedzieć, że akwen jest nietknięty od kilkuset lat, co czyni go ewenementem na skalę europejską.
Nasz wyjazd studyjny w maju br., w którym uczestniczył redaktor Wędkarskiego Świata Jacek Kolendowicz, a także ekipa filmowa przygotowująca między innymi materiał do emisji w telewizji Polsat, potwierdził wyjątkowość jeziora Tåkern. Padła niespotykana ilość szczupaków, które brały niemal wszędzie - zarówno na spinning, jak i na sztuczną muchę. Ataki ryb były niezwykle agresywne, co jest dowodem, że nie znają żadnych sztucznych przynęt i nic nie wiedzą o wędkarzach. Ponadto złowiliśmy na spinning kilkanaście wzdręg większych od rekordu Polski i sporo grubych okoni. Widzieliśmy też w wodzie olbrzymią ilość wielkich linów, których masa oscylowała w granicach 3-4 kilogramów! Pływały bez lęku obok naszych łodzi niczym karpie w warszawskich łazienkach. Niedługo będą Państwo mogli zapewne przeczytać reportaż z wyprawy na łamach Wędkarskiego Świata, a także obejrzeć krótki film na kanale Polsat Play. Zapewniamy, że warto! Jeszcze bardziej warto osobiście wybrać się nad Tåkern, uprzedzamy jednak uczciwie, że cena produktu będzie znacznie wyższa niż przeciętne ceny innych szczupakowych wypraw do Szwecji. Taka jest wola gospodarza - notabene szwedzkiego arystokraty, któremu zależy na utrzymaniu całkowicie dzikiego i ekskluzywnego charakteru jeziora. Planuje on przyjmowanie w roku jedynie 4-6 grup wędkarzy na tygodniowe pobyty. Jednak być może opłaci się odłożyć tym razem na wędkarski urlop większą sumę pieniędzy, aby przeżyć coś naprawdę wyjątkowego. Nie ma chyba bowiem w Europie lepszego łowiska szczupaków. Osoby zainteresowane tym jeziorem prosimy o kontakt mailowy lub telefoniczny, a póki co zapraszamy do obejrzenie kilkunastu zdjęć z jeziora!
Zobacz galerię z wyprawy >>>
[24.05.2011]

Historie wędkarskie

Zacznę najświeższą ze swoich

Wraz ze swoim kompanem wędkarskich przygód postanowiliśmy wybrać się na ( jeziorowego ) sandacza było to jakoś na początku listopada aura dość znośna lekki przymrozek. Przed uzbrojeniem swojego zestawu sandaczowego coś mnie tkneło by spróbować ostatni raz pobawić się z białą rybą i wszystko było by normalnie gdyby nie to że w moim koszyczku zanętowym znalazła się dość nieświeża zanęta ( całkowicie zakiśnięta zapach padający z zapomnianego wiaderka przypominał fermentujące wino ) na takie winko brały jak oszalałe karpie oraz pokaźne leszcze i to znacznie lepiej niż w pełni sezonu co wy na to.Szymon Kowalski edytował(a) ten post dnia 01.03.10 o godzinie 22:11

Moje wędkarskie początki

Miałem 7 lat (blisko 60 lat temu), gdy sasiad mój, ojciec mojego o rok młodszego Kolegi, za zgodą moich rodziców zaproponował mi wyprawę na ryby na staw zwany Oborami w okolicy Kwidzyna. Wykonał mi  wędkę składającą się z: kija leszczynowego(długości jak dobrze pamiętam  około 3 m), żyłki grubości 0,3 mm, spławika wykonanego z pióra gęsiego, kawałka ołowiu i oczywiście haczyka rozmiaru 12. Przynętą było zrobione przez sąsiada ciasto z kaszy mannej. Z wyprawy tej utrwaliły mi się dwa zdarzenia. Pierwsze to zahaczenie o pobliskie gałęzie zestawu już przy pierwszym zarzuceniu. Drugie to złowiona płotka i emocje z tym zwiazane. Oczywiście by mogło dojść do tego drugiego zdarzenia musiałem odczepić zestaw z gałęzi. Dzis po prostu zerwałbym przypon i założył drugi. Wtedy nie mogłem sobie na to pozwolić , gdyż zdobycie haczyka nie było taką prostą sprawą. Sąsiad nie dałby mi nowego , gdyż sam miał ich jak na lekarstwo. Musiałem więc rozebrać się i wejść do wody by odczepić zestaw z gałęzi. Spłoszyłem przy okazji ryby nie tyle sobie co sąsiadowi, który jednak nie gniewał się zbytnio wiedząc, że przecież to moja pierwsza wyprawa. Upłynęło kilkanaście minut i ryby wróciły na łowisko najpierw sąsiada a następnie na moje. Pamiętam jak byłoby to dziś, ile razy próbowałem zaciąć biorącą płotkę. Niestety miałem z tym problemy. Byłem jednak wytrwały i po pewnym czasie udało mi się wreszcie zaciąć płotkę. Nie była ona duża. Miała około 15 cm jednak emocje z jej niezdarnym holowaniem, jej szarpanie i walkę o wyzwolenie się z haczyka czuję w dłoniach i mojej głowie do dziś. To ta płotka spowodowała, że zacząłem przygodę z wędkarstwem która trwa do dziś. To ta płotka ukształtowała mnie wędkarsko pozwalając mi uprawiać to hobby przez blisko 60 lat. To ta płotka uczyniła ze mnie wędkarza pracującego społecznie do dnia dzisiejszego na rzecz rozwoju wędkarstwa kolejno w Kole PZW w Kwidzynie, w Okręgu PZW Elbląg, w Głównej Komisji Rewizyjnej PZW w Warszawie i wreszcie w założonej przeze mnie( w 1990 r.) wraz z grupą moich Kolegów, pierwszej w kraju niezależnej od PZW organizacji wędkarskiej (Niezależne Towarzystwo Wędkarskie w Kwidzynie) a w 2001 roku , po powstaniu innych tego typu organizacji wędkarskich w kraju
w Krajowej Federacji Towarzystw Wędkarskich z siedzibą w Kwidzynie. O mojej dalszej drodze wędkarskiej (tej po złowieniu pierwszej płotki) napisze niebawem. Dziś natomiast zachęcam moich Kolegów Wędkarzy i nie tylko wędkarzy do podzielenia się swoimi wrażeniami z uprawiania tego pięknego i pożytecznego hobby.
Pozdrawiam
Wędkarz